Szukając lżejszej lektury na wakacje trafiłem na bestseller wydawnictwa Helion pt. Projekt Feniks. Powieść o IT, modelu DevOps i o tym, jak pomóc firmie w odniesieniu sukcesu autorstwa Gene Kim, Kevin Behr, George Spafford. Książka, napisana w formie wciągającej powieści, opowiada o korporacji zmagającej się z tytułowym projektem, który razem z całym działem IT brnie ku nieuchronnej klęsce. Powieść zaczyna się gdy dwóch dyrektorów IT składa wypowiedzenia. Na wolne stanowisko „na siłę” zostaje powołany bohater książki, dotychczasowy kierownik zespołu eksploatacji systemów informatycznych w tejże korporacji. Z pomocą innych kierowników, zewnętrznego mentora i przy współpracy CEO w ciągu 3 miesięcy kompletnie zmienia organizacje pracy. Finalnie nie dość że unika klęski, to jeszcze firma diametralnie zwiększa efektywność i zyski.
Można się śmiać, że to taki Harlequin dla informatyków, w którym wszyscy są zaangażowani, współpracujący i kompetentni, dobro wygrywa ze złem, a na końcu tytułowy projekt się udaje i wszyscy są szczęśliwi.
Niemniej jednak książka w atrakcyjny i przystępny sposób przedstawia przyczyny i transformację w firmie:
- od bałaganu w zarządzaniu projektami, wdrożeniami i komunikacją pomiędzy zespołami i pracownikami do porządku i dyscypliny,
- od marginalizowania i ignorowania roli zespołów IT do partnerskiej współpracy,
- od ignorowania długu technologicznego do wyprowadzenia „na czysto” najważniejszych systemów,
- od opóźnianych i awaryjnych releasów (wdrożeń kolejnych wersji na środowisko produkcyjne) w cyklu comiesięcznym do zdyscyplinowanych releasów raz dziennie,
- od chaotycznych prób „gaszenia pożarów” wszystkimi dostępnymi sposobami, do uporządkowanych procedur,
- od samozwańczych „ninja” rozwiązujących w niewyjaśniony i nieudokumentowany sposób najtrudniejsze problemy do budowy bazy wiedzy dla wszystkich członków zespołów.
Ciekawy są opisy problemów jakie napotykało IT, bo jest tam wiele „życiowych” problemów:
- brak koordynacji, komunikacji i kontraktu przekazania pomiędzy zespołem implementującym, zespołem audytującym i zespołem utrzymującym system,
- konsekwencje wyborów dróg „na skróty” (zaciąganie długu) na „pilne życzenia” interesariuszy biznesowych,
- zbyt szeroko nadawany dostęp do środowisk produkcyjnych,
- brak środowisk testowych będących lustrzanymi odpowiednikami środowisk produkcyjnych,
- brak fazy friends & family przed udostępnieniem systemu wszystkim użytkownikom,
- ryzyka wycieku danych poufnych,
- brak jednego repozytorium kodu i systemu budowania, a nawet…
- brak systemu do ewidencji zmian (!).
Narracja z perspektywy nowego dyrektora ciekawie prezentuje wyzwania przed którymi staje, oraz motywację która nim kieruje – możliwość przyczyniania się do usprawnień działania firmy (czynnik motywacji finansowej jest całkowicie pominięty 😉 ).
Wspomniany happy-end jest miodem na serce działów IT, ponieważ Zarząd docenia ich pracę, zaczyna traktować jako partnerów, zwiększa budżety i pozwala na większą samodzielność i ciągłe samodoskonalenie.
Z ciekawostek, można się dowiedzieć skąd wzięło się określenie „smoke test” ;-).
Książka przystępnie opisuje stanowiska, zakres odpowiedzialności, interesy i wzajemne relacje wysokich ról w korporacji (CEO, CFO, CIO/CTO, itp.). Są w niej także zawarte cytaty e-maili i relacje ze spotkań z wysokim managementem wraz z sugestiami co IT w takich sytuacjach powinno podkreślać, a czego nie mówić. Wydaje mi się to ciekawa wiedza dla osób interesujących się co się dzieje w hierarchii korporacji powyżej średniego szczebla managerów – oczywiście wszystko w olbrzymim uproszczeniu.
Dla kogo jest ta książka?
Wydaje mi się że ta książka powinna być interesująca dla:
- kierowników zespołów technicznych, żeby zrozumieli jak ich praca powinna wspierać cele biznesowe i jak myśli „biznes” i Zarząd,
- nietechnicznych członków Zarządu, żeby zrozumieli z jakimi problemami mierzy się IT, co ich motywuje i jak mogą wesprzeć rozwój biznesu jeżeli tylko zostaną zaproszeni do rozmów,
- menedżerów średniego szczebla żeby rozumieli zbieżności i konflikty interesów na linii biznes vs. technologia
Reasumując, polecam tą książkę jako niedługą, przystępnie napisaną, przyjemną i pożyteczną lekturę.