W ramach rozwoju (lub raczej potwierdzenia ;-)) własnych kompetencji w zakresie zarządzania zespołem zdałem egzamin na certyfikat Professional Scrum Master I (pierwszy i najpopularniejszy z trzech możliwych stopni). Bardziej przyziemnym powodami była złożona kolegom obietnica „przetarcia ścieżki” i możliwość wykorzystania budżetu szkoleniowego w kończącym się roku… Poniżej szybkie how-to i czy warto.
O scrum
Scrum to „iteracyjne i przyrostowe ramy postępowania (ang. framework) zgodne ze Scrum Guide. Może mieć zastosowanie w realizacji projektów w oparciu o metodyki zwinne zgodne z manifestem Agile. ” (źródło: Wikipedia). Moja definicja to: sposób prowadzenia listy zadań do wykonania w projekcie (backlog), organizacja etapów pracy w tzw. sprinty, role w zespole (product owner, zespół developerski, scrum master, interesariusze), zasady dotyczące spotkań (planowanie, spotkania codzienne, podsumowanie i retrospektywa), transparentność oraz generalna zasada samodoskonalenia.
Moja przygoda z tą metodyką rozpoczęła się w drugiej połowie 2014 roku, inspirowana przez dwóch moich kolegów z e-point: Piotra Guzika i Łukasza Barana. Od razu przypadła mi do gustu, ponieważ niemal doskonale porządkowała organizacje zespołu i projektu, relacje pomiędzy ludźmi oraz zwiększała motywacje i zaangażowanie zainteresowanych. Niestety nie w każdym projekcie miałem możliwość stosowania „pełnego scrum”, więc w pozostałych starałem się forsować tak dużo jego elementów jak było to możliwe. Wdrażanie choćby elementów scrum zawsze usprawniało prowadzenie projektów w których pracowałem. Z mojej osobistej perspektywy scrum zmienił diametralnie jedną ważną rzecz: doceniłem wartość spotkań i komunikacji face-2-face versus suchego odpytywania o status zadań w formie komentarzy w Jire (moi starsi koledzy pewnie za tamto nadal mnie przeklinają…)
Przygotowanie do egzaminu
Do egzaminu można się przygotować korzystając z komercyjnych szkoleń lub przygotowując się samodzielnie wg. wskazówek z dokumentu Suggested Reading for Professional Scrum Master. Absolutnym minimum przygotowania jest pełna znajomość szczegółów przewodnika scrum, który jest prosty i wyczerpujący (ok 20 stron, do pobrania za darmo także w polskiej wersji językowej) . Ucząc się należy skorzystać z możliwości wykonania egzaminów próbnych, tzw. Open Assessments – mechanizm jest taki sam jak na właściwym egzaminie, zawierają 30 losowych pytań, trwają 30 minut i po zakończeniu otrzymuje się dokładny feedback do popełnionych błędów. Mi wystarczyło 3-krotne przejście żeby zorientować się w typie pytań, poziomie szczegółowości oraz ewidentnych „podpuchach”.
Organizacja egzaminu
W przeciwieństwie do certyfikacji Oracle OCA i OCP, certyfikaty organizacji Scum robi się zdalnie z własnego komputera przez zwykłą przeglądarkę WWW – nie jest wymagane wcześniejsze rezerwowanie terminu ani wyprawa do centrum egzaminacyjnego. Koszt to $150, czyli ok 588 zł, voucher (w postaci hasła) kupuje się online płacąc PayPal’em lub kartą.
Egzamin składa się z 80 pytań jedno lub wielokrotnego wyboru na które należy odpowiedzieć w ciągu 60 minut – to dosyć ważna informacja, bo na egzaminie próbnym średni czas na odpowiedź jest dłuższy, więc na właściwym egzaminie trzeba się bardziej spieszyć. Technicznie można korzystać z pomocy zewnętrznej (tylko funkcja copy-paste jest zablokowana) ale nie ma wystarczającej ilości czasu aby szukać odpowiedzi na każde pytanie. Drugim wyzwaniem jakie napotkałem już w czasie egzaminu to – w przeciwieństwie do krótkich pytań testowych – część pytań posiadała relatywnie długi opis wstępny i opisy możliwych opcji odpowiedzi – samo przeczytanie tego zajmuje grubo ponad minutę. Ponadto używany język angielski zawierał kilka słów i sformułowań które nie były dla mnie oczywiste, więc przepisywanie do google translatora też zajęło mi chwilę czasu.
Ten egzamin, w przeciwieństwie do egzaminów technicznych, nie zawiera fragmentów kodu ani konieczności „kompilowania kodu w myślach” i związanych z tym typowych pułapek jak błąd kompilacji. Jednak wiele pytań nie jest oczywistych, są sformułowane w taki sposób żeby nie dało się znaleźć wprost odpowiedzi w przewodniku scrum, więc trzeba albo pomyśleć logicznie i odrzucić błędne odpowiedzi zostawiając „najlepsze” albo odwołać się do idei Scrum, doświadczenia lub „kobiecej intuicji”. Moim zdaniem najważniejsza jest szybkość – czytania i wybierania najlepszych odpowiedzi.
Niestety nie ma możliwości pomijania trudniejszych odpowiedzi i szybkiego powrotu do nich przed zakończeniem egzaminu, trzeba wybrać „najlepsze”, zapisać sobie numery w notatkach na boku i liczyć że zdąży się do nich wrócić. Jednak wtedy trzeba kolejno cofać się przez wszystkie pytania od końca – ja nie zdążyłem :-(.
Wynik egzaminu podawany jest natychmiast po zakończeniu, także e-mail z linkiem do ładnego dokumentu certyfikatu jest otrzymywany od razu po zakończeniu egzaminu.
Czy warto?
Ja osobiście widzę wartość w certyfikatach, bo motywują mnie do gromadzenia i porządkowania wiedzy. Osobom które nie pracowały wcześniej w zorganizowanym zespole scrum, ani nie przechodziły żadnego – choćby wewnętrznego – szkolenia, sugerowałbym przeczytanie jakiejś porządnej książki o tej metodyce (oprócz oficjalnego przewodnika). Sam egzamin powinien być podsumowaniem i zatwierdzeniem poziomu zebranej wiedzy.
Reasumując: warto :-).
